Level Down Lyrics by Patokalipsa is a latest Polish song in the voice of Patokalipsa. Its music too is composed by singer while brand new Level Down song lyrics are also written by Patokalipsa. This is a popular song among the people of United States of America. The song **Level Down** by Patokalipsa is a scathing critique of the modern rap and pop culture scene. It’s delivered with raw, biting lyrics that highlight the artist’s disdain for commercialism, inauthenticity, and the lack of substance in today’s music. The track blends humor, anger, and clever wordplay to call out other artists, social media influencers, and trends like mumble rap and autotune. Patokalipsa laments how the genre has strayed from its roots and unapologetically asserts their unique identity, addressing fake personas and shallow collaborations with unapologetic candor.
Level Down Lyrics
[Intro: Eripe]
Zwycięzca śmierci, piekła I szatana
Wychodzi z grobu dnia trzeciego z rana
Naród niewierny trwoży się, przestrasza
Na cud Jonasza – Alleluja
[Zwrotka 1: Eripe]
I chuj z wami, raperami, tiktokerami
Fighterami, graczami i biznesmenami
Wróciłem se grać dla jaj, ale grać z jajami
I chociaż czasem brak zajawy – wszystko dla ziomali
Wołają do studia, ja kurwa się napić wolę
Ale jeszcze wam pokażę bydlaka jak Mati Borek
Scena się zapuściła I grubą beką jest
Kto wam dbał o linie jak nie było nas? Bedoes?
Rap gówno warty, nie pierdolcie mi o zmianie warty
Jedyne co siada mi to psycha, wy jebane parchy
Tu każdy leci fajnie, totalnie to jebie mnie
To nie dla mnie, jakieś dzieci z majkiem jak w Neverland
I te dziewczynki co się wożą jakby scenę zjadły
Przydałoby im się wypierdolić #kartky
Rap się zmienił nie do poznania, a mi to zwisa
Tede rapuje bez pisania – kurwa, wcześniej pisał?
Jakie życie taki rap, ten twój to pop I chujnia
Wycieranie mordy moją ksywką nie jest oki, kurwa
Przez was, tępe chuje, znowu się wpędzę do grobu
I do usłyszenia za pięć lat, kiedy się wścieknę znowu
[Zwrotka 2: Delekta]
To było siedem lat nieszczęść I kaca
Powiedzcie na mieście, że Pato Pato wraca
Bo scena to dalej dno, nam zostało tylko to
Co ojcu Agaty Fąk, czyli załamanie rąk, yo
Musi być prawilnie, mordo, beki nie ma tu wcale
Pytanie – za spacer z psem jest przypał w kryminale?
Popek se za mocno wkręcił “jebać psy” na banię
Ja tak samo jak Popek, na Młode Wilki chuja kładę
Dziś co drugi raper musi mieć napisy w numerach
Tu nie pomoże logopeda, czas pizdy umierać
Pewnie zamówię sobie jutro wasze płyty grobowe
Bo ja najbardziej czekam na wasze napisy końcowe
Mam dissy gotowe, jak wychylisz głowę to nara, łaku
Bo ja nie toleruję laktozy I mumble rapu
Te raperki na scenie to cringe aż pizdę wykręca
Wszystko sztuczne – usta, cycki, inteligencja
Jebane beztalencia, zabierz im wtyczki to będą w chuju
Nie wierzysz, to odpal White’a na Red Bullu
A ich fani lubią być ruchani przez tych bezbeków
Płacą stówę by posłuchać koncertu z playbacku
Wczoraj śmiali się z Jędkera, dzisiaj sami robią disco
I to real talk, jakby to powiedział Pih, to nie jest hip-hop
Nazwij mnie boomerem, dziwko, niepotrzebny mi twój respekt
Jeszcze będzie w chuj śmiesznie, jak zrobimy gnój w mieście
[Zwrotka 3: EsZet]
Mordo, nie mam autotune’a, no bo nie potrafię śpiewać
Oni mają autotune’a, no bo nie potrafią śpiewać
Ich koncert to playback I bez beki powiem wam
Że zamiast tego słuchać wolę przeciąć gardło sobie sam
Jestem sobie Pan jak jebany Jan Zamoyski
Tego potopu bełkotu nawet nie tłumacz na polski
Typy nie rapują, tylko jęczą, drą pizdę
Mają wbite w ciebie, dziecko, oni robić chcą biznes
Dla forsy, chłopaku, to piliby ejakulat
Zestaw Pato w Macu – spliff na chill, no I denaturat
Grasz to źle akurat, lepiej zejdź z miejsca
Oddam wszystkie wasze wersy za jeden wers Eisa
Weź przestań, bujasz karki tym lapsom
Sorry ziomuś u mnie nadal bardziej Smarki niż Żabson
Popelina na TikToku? Nic trudnego dla chcącego
(Szczęść Boże), trzy słowa dla Edzia prowadzącego
Mnie za chuj to nie czesze, kończysz już, to się cieszę
Widzę znów tyle głów co ma mózg jak orzeszek
Czy to rap, czy freakfighty – wszystko wprost z odbytu
Nie ma to jak idolizować troglodytów
To nie gang bang, taki banger tu siada
Wraca Pato dźwięk więc tutaj pędem to składam
Ich geng geng żenada, cziki beng beng odpada
To, że mają fanów, to jest degrengolada
[Zwrotka 4: Zygson]
Witajcie, mamy do pogadania, błazny
Zamiast kleić pizdy, kleją się do plazmy
Znalazłem kurwy, co ukradły hip-hop
Wystarczy, że odpaliłem TikTok
Rapowe boysbandy grają po przedszkolach
Nie lubię tych chłopców jak Wojtek Gola
Mam papier na to, twoi idole lecą w RMF
A gorące szesnastki zapisują w PDF
Może poprawią humor dziś mi drinki
Tylko bez oliwki, uczulenie mam na dziwki
Kolaboracje, byle tylko hajs się zgadzał
Złą sławą owiani jak Emil Hácha
Chuj z takimi patriotami, niech giną bez śladu
Choćby dawali za friko, to nie wezmę przykładu
W McDonaldach wolą beefy? Niech grają za fryty
Wzbudzają niesmak, tak samo jak ich płyty
Trzeba mieć jaja, żeby wyjść przed szereg
Czyszczę scenę, szpecą ją jak pryszcze cerę
Śmiecie, pierwsze przykazanie czy za trudne
Skoczmy na Jasną Górę I pomódlmy się za Buddę
Obserwuję te kariery wasze marne
Pato Pato unikalne jak karzeł z daunem
[Bridge: Penx]
Ej, ej, ej, ej, jeszcze ja, jeszcze ja!
[Zwrotka 5: Penx]
Yo, bandziorno, w Polsce widzę nowy rodzaj kina, nie
Dziś pedofil kryje pedofila
Nie chcę ich oglądać, co to dla was znaczy
Skoro zdjęcia na sociale gratis zrobi im aparat władzy
Kula w pierś daje brak tętna, on na drzewie reflektuje
Wór na łeb, na szyję pętla I was chętnie podlinkuję
Pisać chcę I nie ochłonę, się nie zgadza liczba zgonów
Pizza gate? Piece są włączone, a z nimi do spodu
Powiedzą, że mało wiem, ale wiem, jedno jest pewne
Wiadomo, że walą śnieg, tak bardzo lubią nieletnie
Co do śniegu, to przed walką trzeba zrobić wszystkie pompki
Ale jak macie trenować jak zjedliście wszystkie worki
Jedź do mamy, powiedz, że ci bardzo przykro
W ogóle to nie chciałeś tego, by tak słabo wyszło
I się popłacz, może dzięki tobie to oszczędzą wodę
Bo jak wyjdziesz to ktoś wjedzie z mopem I zetrze podłogę
Żeby nikt nie poszedł twoim śladem
Bo przykład dałeś najlepszy jak z siebie tu zrobić szmatę
Ta wasza ekipa usypia, lepiej niech kreski wezmą
Mi o polskie znaki chodzi, bo nie lubię kiepskich wersow
Wersy kopiowane przykuły uwagę, fanki wykuły na blachę
Łatwo ci je zerżnąć, na nich robisz papier
Czapki z głów I twarze nieskalane intelektem
Dziś opchnąć kawałek to ściągnąć kawałek, kim jesteście?
Level Down Lyrics Meaning
[Intro]
The intro reflects on themes of resurrection and triumph over death and evil. It evokes imagery of disbelief and awe in the face of a miraculous return, drawing parallels to biblical motifs.
[Zwrotka 1]
The first verse takes aim at various modern personalities and trends, from rappers and TikTok creators to fighters and businessmen. The artist mocks how superficial and uninspired the current scene feels, contrasting it with their own return to music, emphasizing authenticity and camaraderie over profit or fame. They criticize the decline of quality in rap, with weak lyrics and gimmicky performances dominating the scene. The references to “Neverland” and immature artists highlight their disdain for the inauthenticity and childishness they perceive.
The artist reminisces about a time when rap was raw and meaningful and calls out prominent figures for lacking depth or consistency. They dismiss modern changes in the genre, emphasizing how it has strayed from its roots. The verse ends with a personal note of frustration and a promise to return with more impact, fueled by discontent with the state of the industry.
[Zwrotka 2]
This verse reflects on a difficult seven-year hiatus filled with setbacks, frustration, and disillusionment. The artist announces their return to a music scene that, in their eyes, has hit rock bottom. Using dark humor and sarcasm, they liken the state of the industry to a dire situation, expressing disdain for its commercialization and artificiality.
The artist criticizes how even established artists and newcomers rely on crutches like subtitles in songs and playback during performances. They point out the hypocrisy of the industry, where once-derided elements like disco beats have now become mainstream. The rejection of “mumble rap” and artificial personas underscores their desire for authenticity.
The verse closes with a sense of rebellion and the promise of chaos, emphasizing their intent to disrupt the current norms and reclaim the integrity of rap.
[Zwrotka 3]
Here, the artist critiques the heavy reliance on autotune and playback in contemporary rap, portraying it as a crutch for a lack of real talent. They express disdain for performances that lack authenticity, going so far as to claim they would rather harm themselves than listen to such music.
The verse continues with biting commentary on the commercialization of the industry. It criticizes how many artists prioritize business and profit over genuine artistry. The use of historical and cultural references, like Jan Zamoyski, adds a layer of wit while emphasizing the degradation of the art form. The artist champions old-school rap values, preferring skilled lyricism and meaningful expression over current trends.
The verse concludes by calling out the absurdity of modern rap’s “gangster” image and the low standards of the audience. It’s a sharp critique of both the creators and the consumers of modern rap, lamenting the overall degradation of the genre.
[Zwrotka 4]
This verse addresses how the commercialization of rap has diluted its authenticity. The artist accuses certain individuals and groups of “stealing” hip-hop and turning it into a shallow, money-driven spectacle. Platforms like TikTok are called out for enabling this trend, turning rap into a product rather than an art form.
The verse highlights the artist’s rejection of modern rap’s boyband-like aesthetics and fake personas. They disdain artists who sacrifice creativity and values for mainstream appeal, mocking their hollow patriotism and uninspired music. There’s a focus on how these trends tarnish the genre’s essence, likening it to a scarred surface that needs cleansing.
The artist emphasizes the need for boldness and authenticity, urging for a return to the core values of the genre. They end the verse with a sardonic reflection on the poor state of modern rap, contrasting it with their unique and raw style.
[Bridge]
The bridge is a quick and playful interruption, signaling excitement and readiness to contribute.
[Zwrotka 5]
The final verse shifts focus to broader social critiques, including corruption and hypocrisy within institutions. The artist tackles sensitive topics, like pedophilia scandals and societal apathy, highlighting the systemic nature of such issues. They accuse the powerful of exploiting their positions and express disdain for how these actions are often ignored or covered up.
The verse uses vivid and dark imagery to illustrate a sense of moral decay. It critiques the shallow aspirations of modern artists and their followers, suggesting that their lack of substance mirrors societal flaws. There’s a call for accountability and a rejection of trends that prioritize surface-level appeal over meaningful contributions.
Ending on a cutting note, the artist dismisses the industry’s current state as a shallow, talentless endeavor. They mock the hollow fame of modern artists and express a desire for a return to meaningful, impactful artistry. The verse is both a scathing critique and a declaration of the artist’s refusal to conform to the prevailing norms.
FAQs
Q. Who has sung Level Down song?
A. Level Down song is sung by Patokalipsa.
Q. Who wrote Level Down lyrics?
A. Level Down lyrics are penned by Patokalipsa.
Q. Who has given the music of Level Down song?
A. Level Down music is composed and produced by Patokalipsa.
“This concludes the lyrics of Level Down” by Patokalipsa. If you like this song please share it with your friends and family in USA. If you find any errors in it, please feel free to submit the correct version via the Contact Us section.